niedziela, 15 września 2013

Łazienki zamiast Raszyna

Poprosiłem Mariusza, żeby pobiegł ze mną mój pierwszy półmaraton. Towarzyszył mi podczas mojej pierwszej treningowej 20ki, teraz pomógłby mi zrobić pierwszy oficjalny czas. Umówliśmy się na bieg w Raszynie. Niestety obaj przespaliśmy termin wpłat, a organizator nie przewidywał opłaty przed startem.

Żeby wyprawa do Warszawy nie okazała sie zupełnie daremna, Yogi zabrał mnie do Łazienek na "poważny" trening. Zrobiliśmy 4x4 km w tempie szybszym o 10-15 sekund od tego, jakim mógłbym teoretycznie pobiec półmaraton. Dwa razy wokół stawków, dwa razy na bieżni na Agrykoli. Każdy kilometr z jednakowym tempem.

Tak naprawdę był to mój pierwszy w życiu trening jakościowy. Do tej pory po prostu sobie biegałem. Raz dłużej, raz krócej. Raz trochę szybciej, raz trochę wolniej.



niedziela, 1 września 2013

Nauka siebie samego

Co raz baczniej obserwuję siebie samego podczas biegania. Zaczynam się zastanawiać nad tym, jak stawiać kroki i jak powinny pracować ręce. Widzę, jak utrzymanie równomiernego tempa kosztuje mnie co raz więcej wysiłku z każdym przebiegniętym kilometrem. Dla mojej standardowej trasy wychodzi mi taka obserwacja: wzrost tętna o 5 uderzeń na każde przebiegnięte 5 km.