Żeby wyprawa do Warszawy nie okazała sie zupełnie daremna, Yogi zabrał mnie do Łazienek na "poważny" trening. Zrobiliśmy 4x4 km w tempie szybszym o 10-15 sekund od tego, jakim mógłbym teoretycznie pobiec półmaraton. Dwa razy wokół stawków, dwa razy na bieżni na Agrykoli. Każdy kilometr z jednakowym tempem.
Tak naprawdę był to mój pierwszy w życiu trening jakościowy. Do tej pory po prostu sobie biegałem. Raz dłużej, raz krócej. Raz trochę szybciej, raz trochę wolniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz