poniedziałek, 28 października 2013

Pierwszy półmaraton

Kolejny przełom w moim bieganiu. Wybieram lokalny półmaraton. Zresztą sama impreza nie ma znaczenia. Znaczenie ma pierwsze oficjalne zmierzenie się z tym dystansem. Nie realizowałem żadnego specjalnego planu treningowego. Po prostu ponad dwa miesiące niezbyt wymagającego biegania. Mniej więcej dwa, trzy razy w tygodniu. Raz na jakiś czas dłuższy bieg w okolicach 17-18 km. Miesięcznie ze 100km.

Startuję. Trzymam się przyjętego planu. Pierwsze 10km spokojnie, potem trochę szybciej. Jak na mojej treningowej pętli. Jest jednak trudniej niż na treningach. Podświadomie pojawia się presja na wynik i momentami niepotrzebnie podkręcam tempo. Taktyka się sprawdza i nie słabnę w drugiej połowie. Wyraźnie przyspieszam. Jest jeszcze siła na szybkie ostatnie dwa kilometry (tempo o 10-15 sek. szybsze od średniego) i jeszcze szybszy finisz.

Na mecie półmaratonu - wszyscy zadowoleni :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz