czwartek, 5 czerwca 2014

Lekcje do zapamiętania po maratonie

Dziś pierwsza przebieżka po maratonie. Delikatny rozruch. Dobry moment do małego podsumowania.

Nie miałem przemyślanego "carbo-loadingu". Czy i jak go zastosować? Przed żadną imprezą kontrolną w trakcie przygotowań nie ćwiczyłem żywienia dobowego. Miałem opracowane zachowania w dniu biegu i podczas biegu, ale nie na dwa, trzy dni przed biegiem. Nie do tego stopnia żeby działać automatycznie. Zwłaszcza, że ostatni tydzień to mocno zmniejszone obciążenie treningowe. A więc inne zapotrzebowanie energetyczne w trakcie tygodnia i inny jego rozkład w czasie.

Na pewno całe ostatnie dwa tygodnie przed maratonem wymagają przemyślenia. Chciałem dać odpocząć ciału. Biec maraton na dużej świeżości. Z drugiej strony chyba zbyt mocno zredukowałem treningi. Do 60% i 30% maksymalnego dystansu. Na obciążeniu treningowym pewnie są to redukcje jeszcze większe. W wyniku tego czułem. że straciłem na mocy. Widać to było po pierwszych kilometrach biegu. Tempo wolniejsze o dobrych 12-15 sekund od zakładanego. I od razu na starcie dylemat: zwiększyć tempo czy trzymać się poziomu tętna? Niestety wybrałem trzymanie się tempa.

Uważnie pilnować się trasy i jej zakrętów. Zdębiałem, kiedy na mecie zobaczyłem na swoim zegarku 43,18km. Oczywiście niedokładność GPS'a robi swoje, chociaż statystycznie powinno to raz działać na plus, a raz na minus. Więc odchylenie pomiaru trasy nie powinno być aż tak duże. Prawie kilometr! Ale chłodna analiza tego jak niefrasobliwie skakałem od jednego do drugiego krańca drogi jest nieubłagana.

Już na samym starcie straciłem dobrych kilkadziesiąt metrów. Ustawiłem się po prawej stronie drogi, uciekając w ten sposób od potwornego ścisku ludzi przy lewej krawędzi sześciopasmowej jezdni. No tak, ale pierwszy zakręt był właśnie w lewo. Tylko na pierwszym kilometrze trasy dodałem sobie do dystansu dobrych 20-30 metrów. A takiego 'halsowania' było więcej.

Maraton za mną. Bardzo dobre doświadczenie. Biegowe, treningowe, życiowe. Czas pomyśleć o następnym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz