Grudzień i styczeń to ciągle odpoczynek i powrót do regularnego biegania. Wakacyjny wyjazd nie pozwala na wiele planowania, ale czas na bieganie zawsze się znajdzie. Turystyka biegowa w najlepszym wydaniu!
Bieganie po wyspie HongKong w grudniu to nie do końca oczekiwane podmuchy zimnego, morskiego wiatru i dramatyczne przewyższenia. Ścieżka do biegania to przeciskanie się na chodniku wśród miejscowych podążających do pracy i dzieciaków idących do szkoły.
Bieganie na Filipinach miało różne odcienie. Na północy trochę szwędania się wśród nadmorskich "faweli" w okolicach Vigan i szybkie interwały na bulwarze w Manili, nieopodal ambasady amerykańskiej, wśród koczujących o poranku na wybrzeżu wędkarzy i rybaków. Bohol nawet o szóstej rano witał solidnym słońcem i temperaturą przybierającą gwałtownie na sile z każdą minutą biegu. W Puerto Princesa było to błądzenie wśród nadmorskich uliczek, a w El Nido i na Boracay pokonywanie naprawdę solidnych pagórków oraz wtapianie się w całkiem intensywny ruch drogowy. Organizacja życia na wyspach wokół głównej drogi ułatwiała długie wybiegania, bo zawsze można było znaleźć po drodze jakiś sklepik z wodą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz